Jan Paweł II w Grecji

Św. Paweł Apostoł przybył do Aten w 51 roku po narodzeniu Chrystusa i rozpoczął ewangelizację od przedstawienia prawdy o Nieznanym Bogu. Ateńczycy słysząc o zmartwychwstaniu Chrystusa nie przyjęli jednak jego orędzia i nie wysłuchali do końca jego przemowy na Areopagu. Zdołał przekonać zaledwie małą grupkę ludzi. Pozostali powiedzieli: „Posłuchamy cię innym razem” (Dz 17, 32).

Niemal dwa tysiące lat później przybył do Aten inny pielgrzym by głosić jedność kościoła. „Kościół musi oddychać obu płucami” powiedział Papież podczas wizyty w Grecji. Początkowo sceptyczni, nieufni Grecy przyjęli słowa Ojca Świętego ze zrozumieniem i uznaniem zarówno w kręgach kościelnych jak i państwowych. Naszym obowiązkiem jest uczynić wszystko, co możliwe, aby chrześcijańskie korzenie i chrześcijańska dusza Europy pozostały nienaruszone.

Dziś to już fakt historyczny, iż w dniu 4 maja 2001 Jan Paweł II i grecki arcybiskup prawosławny Christodoulos podpisali w Atenach Wspólną Deklarację o chrześcijańskich korzeniach Europy. Papieska pielgrzymka do Grecji miała ogromne znaczenie międzynarodowe, była bardzo ważna dla katolików greckich, a także dla mieszkających tu katolików innych narodowości. Była wielkim świętem polonii w Grecji.

Wśród kilku tysięcy wiernych błyskawicznie rozeszła się wieść o planowanej wizycie Jana Pawła II w Atenach. Nim podano oficjalne komunikaty w środkach masowego przekazu, w kościele pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela przez wiele kolejnych niedziel wierni modlili się w intencji tej wizyty. Nieprawdopodobne stało się prawdziwe. Była to radosna nowina dla księży Jezuitów sprawujących swą posługę na obczyźnie i dla wszystkich Polaków, których losy splotły się z grecką ziemią. O kościele przy ul. Michail Voda 28 zwyczajowo mówi się „Kościół Polski”, choć jest to kościół grecki, w którym Polacy znaleźli przed dziesięciu laty swoje miejsce. Proboszczem Parafii jest o. Dimitris Dalesios SJ, a ze strony polskiej posługują w nim aktualnie o. Jerzy Konieczny SJ, o. Jacek Paluchniak SJ, o. Zbigniew Szymczyk SJ. Z inicjatywy ks. Jerzego powstał tzw. komitet organizacyjny, który podjął współpracę z proboszczem greckiej parafii. Tym samym rozpoczął się okres przygotowań do wizyty papieskiej. Na pytanie jak godnie przyjąć Ojca Świętego odpowiedziano modlitwą i sprawną organizacją opartą na współpracy wielu naszych rodaków. Do wielu domów zawitał obraz Matki Boskiej. W modlitwie rodzin polskich. W Atenach powtarzała się intencja o szczęśliwy przyjazd Papieża do Grecji. Rano 4 maja 2001 tylko nieliczni wybrali się na lotnisko by witać Jana Pawła II. Większość chrześcijan pozostała w domach. Policja grecka powzięła drakońskie środki ostrożności i przejazd miastem czy też zgromadzenia na ulicach stały się niemożliwe. Samolot papieski wylądował o godzinie 11.20. Skromne powitanie na lotnisku przez przedstawicieli greckiego Kościoła Katolickiego i państwa transmitowała telewizja. Jan Paweł II pobłogosławił i ucałował grecką ziemię podaną mu w koszu wraz z innymi darami przez dwoje dzieci, które witały Ojca Świętego w ludowych strojach greckich.

Oficjalne powitanie miało miejsce w pałacu prezydenckim gdzie przemówienie wygłosił Papież oraz prezydent Grecji Konstandinos Stephanopoulos. Ojciec Święty powiedział między innymi: Na frontonie świątyni w Delfach wy­ryte są słowa: «Poznaj samego siebie». Wzywam zatem Europę, aby coraz głębiej poznawała samą siebie. To samopoznanie będzie możliwe tylko wówczas, gdy Europa sięgnie na nowo do korzeni swojej tożsamości, wrośnię­tych głęboko w klasyczne dziedzictwo greckie i w dziedzictwo chrześcijań­skie, z których zrodził się humanizm oparty na przekonaniu, że każdy czło­wiek jest od początku stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Panie prezydencie, geografia i historia umieściły pański kraj pomię­dzy Wschodem a Zachodem, co ozna­cza, że naturalnym powołaniem Grecji jest budowanie mostów i kształtowanie kultury dialogu. Ma to dziś kluczowe znaczenie dla przyszłości Europy. W ostatnim okresie upadło wiele murów, inne jednak stoją nadal. Zadanie zjed­noczenia wschodniej i zachodniej czę­ści Europy pozostaje trudne; wiele też trzeba jeszcze uczynić, aby zaprowa­dzić zgodę między chrześcijanami Wschodu i Zachodu, tak aby Kościół mógł oddychać obydwoma płucami. Wszyscy wierni powinni poczuwać się do odpowiedzialności za osiągnięcie tego celu. Bezpośrednio z pałacu prezydenckiego Jan Paweł II udał się do siedziby prawosławnego Arcybiskupa Aten i całej Grecji Christodoulosa. W opinii komentatorów – choć na Zachodzie Arcybiskup Christodoulos uchodzi za człowieka otwartego na dialog i ekumenizm – to przemówienie prawosławnego hierarchy było utrzymane w dość ostrym tonie. Słowa Arcybiskupa odzwierciedlały nastroje i oczekiwania strony greckiej wobec Watykanu. Po przemówieniu Arcybiskupa Christodoulosa Ojciec Święty skierował do zgromadzonych słowa pozdrowienia i zapewnił wszystkich o „życzliwości i szacunku Kościoła rzymskiego”. Pragnę przede wszystkim za­pewnić Waszą Ekscelencję o życzliwo­ści i szacunku Kościoła rzymskiego. Dzielimy tę samą apostolską wiarę w Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawcę; łączy nas wspólne apostolskie dziedzictwo i sakramentalna więź chrztu; je­steśmy zatem wszyscy członkami Bożej rodziny, powołanymi, aby służyć jedynemu Panu i głosić Jego Ewange­lię światu. Sobór Watykański II we­zwał katolików, aby uznawali człon­ków innych Kościołów, za «braci i siostry w Panu», i ta nadprzyrodzona więź braterstwa między Kościołem rzymskim a Kościołem greckim jest silna i trwała. Jan Paweł II nie obawia się prosić o przebaczenie. W Atenach zostało wypowiedziane po raz kolejny bardzo ważne słowo: „przepraszam” – po raz kolejny podczas pontyfikatu Jana Pawła II, który nie bał się przyznać, że członkowie Kościoła Katolickiego popełniali i popełniają zło. Nie uchyla się On od wzięcia odpowiedzialności za minione i obecne grzechy katolików. Niektóre wspomnienia są szczególnie bolesne, a pewne wydarzenia z od­ległej przeszłości pozostawiły do dziś głębokie rany w ludzkich sercach i umysłach. Mam na myśli brutalną gra­bież cesarskiego miasta Konstantyno­pola, które przez tak długi czas było bastionem chrześcijaństwa na Wschodzie. To tragiczne, że napastnicy, któ­rzy wyruszyli z zamiarem zapewnienia chrześcijanom swobodnego dostępu do Ziemi Świętej, zwrócili się przeciw własnym braciom w wierze. Fakt, że byli to chrześcijanie łacińscy, budzi w katolikach głębokie ubolewanie. Czyż możemy nie dostrzec tutaj mysterium iniquitatis działającego w ludzkim ser­cu? Sąd należy wyłącznie do Boga, dlatego też powierzamy ciężkie brze­mię przeszłości Jego nieskończonemu, miłosierdziu, błagając Go, aby uleczył rany, które nadal przysparzają duchowych cierpień narodowi greckiemu. (…) W duchu braterskiej miłości i żywej nadziei pragnę zapewnić, że Kościół   katolicki   nieodwracalnie wszedł na drogę jedności z wszystkimi chrześcijanami. Tylko dzięki temu Lud Boży może zajaśnieć w świecie jako znak i narzędzie głębokiego zjedno­czenia z Bogiem oraz jedności całego rodzaju ludzkiego. Zgromadzeni w siedzibie Arcybiskupa Christodoulosa duchowni przyjęli słowa papieskiej prośby o przebaczenie oklaskami. Zarówno same słowa przeproszenia jak i ich przyjęcie były istotnym znakiem umacniającym nadzieję, że w duchu wzajemnej miłości podzieleni wyznawcy i uczniowie Jezusa są w stanie przezwyciężyć dawne oraz obecne kontrowersje i nieporozumienia. Ci, którzy z przejęciem śledzili w telewizji przebieg papieskiej wizyty odczuli, że w ciągu pięciu minut uległo zmianie nastawienie greckich komentatorów tej wizyty. Wszyscy jednomyślnie podkreślali jej wagę i osobiste zalety niezwykłego gościa. Kolejnym punktem programu było spotkanie Ojca Świętego w Nuncjaturze Apostolskiej z biskupami katolickimi Grecji. Podczas wspólnego obiadu w przemówieniu zapewnił ich o swojej ojcowskiej miłości i wyraził podziw dla ich pracy duszpasterskiej, prowadzonej w bardzo trudnych warunkach. Wyznał także, że jego wielkim pragnieniem jest, „aby pasterze tej chwalebnej ziemi, czy to należący do Kościoła prawosławnego, czy też katolickiego, przezwyciężając dawne problemy, a z odwagą i miłością podejmując trudne sprawy dnia dzisiejszego, poczuli się wspólnie odpowiedzialni za jedyny Kościół Chrystusowy i za jego wiarygodność w oczach świata!” O godzinie 16.00 pierwszego dnia wizyty Ojciec Święty nawiedził katedrę katolicką św. Dionizego. Było to spotkanie biskupów, kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych oraz wiernych świeckich. Przed wejściem do katedry oczekiwały na Ojca Świętego dzieci z ateńskich parafii. Nie da się ukryć, że szczególnie gorąco, z całą dziecięcą ufnością i miłością dzieci z polskiej parafii witały Papieża, o którego przyjazd modliły się z taką wytrwałością. Jak to już bywa w papieskim zwyczaju odstąpiono od oficjalnego protokołu. Ojciec Święty znalazł chwilę dla dzieci. Błogosławił, przytulał, całował załzawione szczęściem policzki. Ta katedra oddana została pod opie­kę św. Dionizego. Był on jednym z pierwszych Greków, którzy nawrócili się, gdy usłyszeli Pawła mówiącego o zmartwychwstaniu. Obyście i wy wszy­scy przyjęli tę tajemnicę zbawienia, aby nią żyć i być jej świadkami wobec waszych braci, w duchu wzajemnej akceptacji, solidarności i chrześcijań­skiej miłości! Tradycja uważa też Dio­nizego za człowieka wielkiej duchowo­ści. Pamiętajcie zawsze, że więź zaży­łości z Chrystusem umacnia wiarę i napełnia misyjną odwagą! Nie lękajcie się przekazywać młodym Dobrej Nowi­ny Chrystusa, aby mogli budować swoje życie osobiste i aktywnie działać w Kościele i w świecie. Wasze wspól­noty potrzebują zwłaszcza, aby młodzi ludzie wchodzili na drogę radykalnego naśladowania Chrystusa przez kapłań­stwo i życie konsekrowane. Bądźcie więc promotorami powołań! Na zakończenie spotkania delegacja polonii otrzymała pozwolenie na wręczenie kwiatów. Nie wierzyliśmy, że będzie to możliwe ze względu na liczne zakazy związane z zachowaniem bezpieczeństwa. A jednak mogliśmy choć w kilku słowach powiedzieć Ojcu Świętemu o parafii, o naszej modlitwie, o wielkiej radości związanej z tą wizytą, o oczekiwaniu na spotkanie podczas sobotniej Mszy Świętej. Z katedry św. Dionizego Jan Paweł II udał się na Areopag, gdzie niegdyś św. Paweł przemawiał do mieszkańców Aten. We Wspólnej Deklaracji, która została odczytana w tym szczególnym miejscu Papież i Arcybiskup stwierdzają: Jednym głosem i jednym sercem powtarzamy słowa Apostoła Narodów: «upominam was, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście żyli w zgodzie, i by nie było wśród was rozłamów; abyście byli jednego ducha i jednej myśli» (l Kor l, 10). Modlimy się, aby cały chrześcijański świat po­słuchał tego wezwania, tak aby pokój mógł nadejść dla «tych, (…) co na każdym miejscu wzywają imienia Pa­na naszego, Jezusa Chrystu­sa» (1 Kor 1, 2). Potępiamy szerzenie w imię religii wszel­kich form przemocy, prozeli­tyzmu i fanatyzmu. Żywimy zwłaszcza przekonanie, że uczciwość, roztropność i zna­jomość rzeczy winny charak­teryzować wszystkie formy kontaktów między chrześcija­nami. Podczas spotkania Papieża i Arcybiskupa Christodoulosa na Areopagu okazało się, jak wiele różnych spraw stanowi wspólną troskę chrześcijan Wschodu i Zachodu. Fundamentem łączącym katolików i prawosławnych jest wiara w „Jedynego Boga”. Wspólne jest dążenie do jedności, wspólna jest troska o rozwój społeczeństw i nauki, wspólna obawa przed wojnami i męczeństwem milionów ludzi na świecie, wspólne jest dążenie do pokoju. Przed obydwoma Kościołami stoi szereg wspólnych zadań wynikających z łączącej je misji głoszenia światu Dobrej Nowiny o zbawieniu. Kiedy dobiegał końca pracowity dzień Jana Pawła II, w siedzibie nuncjatury miała miejsce rewizyta Arcybiskupa Christodoulosa. Spotkanie to nie miało oficjalnego charakteru. Z dala od szumu kamer obaj przywódcy Kościołów wspólnie odmówili „Ojcze nasz”. W ten prosty, ale jakże znaczący sposób, potwierdzono wspólnotę obu Kościołów. Dla katolików greckich oraz mieszkających w Grecji Polaków, Filipińczyków i innych narodowości sobotni poranek był świętem. Środkami komunikacji miejskiej, samochodami, autokarami i pieszo zmierzali w kierunku kompleksu stadionów olimpijskich wszyscy szczęśliwi posiadacze zaproszenia na Mszę św. celebrowaną przez Jana Pawła II. Na stadionie mieszczącym 18 tys. osób od wczesnych godzin rannych zapełniały się miejsca. Wśród tylu tysięcy ludzi oczekujących na wielkie wydarzenie wyczuwało się głęboką jedność. Myśli wiernych zgromadzonych w Pałacu Sportu doskonale oddają słowa rzecznika Watykanu J. Navarro Vallasa: „…Dwa miesiące temu to, co zdarzyło się w Atenach, było nie do pomyślenia, miesiąc temu było to niemożliwe, a dziś stało się faktem dzięki uporowi i dalekowzroczności Papieża”. Jakże byliśmy wdzięczni Ojcu Świętemu za ten upór! Kiedy tylko postać Papieża ukazała się u wejścia na stadion nikt nie był w stanie powstrzymać radości. Niemal 6-tysięczny „chór” Polaków wołał: „Niech żyje Papież!” i wyśpiewał Ojcu Świętemu piosenkę Arki Noego „Nie boję się…”. Trzy sektory biało-żółte i biało-czerwone witały w Grecji Papieża-Polaka. Grecy, którzy zasiedli w „polskich” sektorach zupełnie poddali się panującej tam atmosferze. Homilia papieska głoszona po francusku, była tłumaczona na język grecki: Paweł przypomina nam stanow­czo, że nie możemy zamykać Boga w naszym czysto ludzkim myśleniu i działaniu. Jeżeli chcemy przyjąć Chry­stusa, zostajemy wezwani do nawróce­nia. Taka droga zostaje nam ukazana, droga wiodąca nas do naśladowania Chrystusa, abyśmy żyli tak jak On, ja­ko synowie w Synu. Możemy zatem odczytać na nowo nasz szlak osobisty i szlak Kościoła jako doświadczenie paschalne: każe nam ono oczyścić się, abyśmy poddali się w pełni woli Bożej, przyzwalając Bogu, ażeby swoją łaską przemienił nas samych i nasze życie, jak to nastąpiło w przypadku Pawła, który z prześladowcy stał się misjonarzem (por. Ga 1, 11-24). Przechodzimy więc przez próbę Wielkiego Piątku — próbę cierpienia, nocy wiary, wzajem­nego niezrozumienia. Ale przeżywamy także chwile światłości, przypominają­ce paschalny poranek, kiedy Zmartwychwstały udziela nam swej radości i doprowadza nas do pełni prawdy. Patrząc w ten sposób na nasze dzieje osobiste i na historię Kościoła, musimy, trwać w nadziei, przeświadczeni, że Pan dziejów prowadzi nas drogami, które tylko On zna. Prośmy Ducha Świętego, abyśmy za Jego sprawą sta­wali się przez nasze słowa i czyny świadkami Dobrej Nowiny i miłości Boga! To Duch bowiem wzbudza misyjny zapał w swoim Koś­ciele, to On powołuje i po­syła, zaś prawdziwy apo­stoł to przede wszystkim człowiek «słuchający», słu­ga podatny na działanie Boże. Wspominać w Ate­nach życie i działalność Pawła znaczy usłyszeć we­zwanie do głoszenia Ewangelii aż po krańce ziemi, ukazując naszym współczesnym zbawienie przyniesione przez Chry­stusa oraz drogi świętości i życia moralnie prawego, które stanowią odpowiedź na powołanie Chrystusa. Ewangelia jest dobrą no­winą o powszechnym za­sięgu, którą mogą zrozu­mieć wszystkie narody. Wzywając do głoszenia Ewangelii ludziom naszych czasów Ojciec Święty przypomniał o potrzebie inkulturacji, to jest takiego głoszenia Dobrej Nowiny, aby była ona zrozumiała i możliwa do przyjęcia przez wszystkich: Jeżeli Paweł potrafił przed ateńczykami cytować klasycznych autorów starożytnych, to dlatego, że jego osobi­sta kultura została w pewnej mierze ukształtowana przez hellenizm. Posłu­żył się nią zatem, aby głosić Ewangelię słowami, które mogły skutecznie prze­mówić do słuchaczy (por. Dz 17, 17). Jakaż to lekcja dla nas! Aby głosić Do­brą Nowinę ludziom naszych czasów, Kościół musi brać pod uwagę różne aspekty ich kultur oraz ich środki ko­munikacji, choć nie może to prowa­dzić do zniekształcenia jego orędzia ani do umniejszenia jego znaczenia i zasięgu. «Chrześcijaństwo trzeciego ty­siąclecia będzie musiało coraz lepiej zaspokajać tę potrzebę inkulturacji». Dając za przykład świętego Pawła ukazał szczególną rolę chrześcijanina w społeczeństwie: Wiele jest dziś areopagów oczekujących świadectwa chrześcijan, zachęcam was zatem, byście byli obecni w świecie. Tak jak prorok Izajasz, chrześcijanie są ustanowieni strażnikami murów (por. Iz 21, 11-12), aby umieli dostrzegać wyzwania, jakie różne współczesne sytuacje stawiają człowiekowi, aby odkrywali w społe­czeństwie zalążki nadziei i ukazywali światu blask Paschy, który rozjaśnia światłem nowego dnia całą ludzką rze­czywistość. Przed końcowym błogosławieństwem Jan Paweł II powiedział po polsku: Serdecznie pozdrawiam wszystkie obecne tu osoby przybyłe z Polski, mo­ich rodaków. Cieszę się, że bierzecie czynny udział w życiu Kościoła kato­lickiego w Grecji, o czym wiele razy mnie informowali tutejsi biskupi. Żyje­cie w kraju, w którym od wieków splatają się różne kultury, religie i duchowe tradycje. Cieszę się, że potrafi­ąc korzystać z dobrodziejstw tej różnorodności i równocześnie zachowuje­cie własną tożsamość. Księżom jezuitom i wszystkim dusz­pasterzom dziękuję za ich pracę po­śród was. Noszę w sercu wasze rado­ści i troski i zawierzam je Opatrzności Bożej. Przez wstawiennictwo św. Pa­wła Apostoła, którego pamięć jest szczególnie żywa w Atenach, proszę dobrego Boga, ażeby darzył was swo­im błogosławieństwem. Trudno było uwierzyć, że Msza św. dobiegła końca i czas wracać do domu. Jan Paweł II udał się na lotnisko by kontynuować swą podróż do Damaszku i Malty. Wierni w Atenach dzielili się wrażeniami. Jak to możliwe by jeden człowiek jednoczył tyle tysięcy ludzi, sprawiał, że nieznajomi stają się znajomi, że czują i myślą podobnie? A jednak jest taki człowiek na świecie. Następca św. Piotra – Papież Jan Paweł II, który przybył do Aten by zasiać ziarno jedności i miłości, a plon tego siewu świat ujrzał natychmiast. Świat, państwa, narody to słowa wielkie i ważne, ale jakże ważne dla każdego człowieka jest słowo: rodzina. Jak można podziękować za cud jedności i wspólnej Mszy św. w imieniu rodzin, które nigdy wcześniej tej jedności nie odczuły? Nie wszystko można ująć słowami. Można opowiedzieć o faktach ale jak przekazać szczęście, spokój ducha, ukojenie? Ludzie, którzy przez lata żyli z dala od kościoła w tym dniu przyjęli komunię św. Poprzez pełne uczestnictwo w Mszy św. rodzin mieszanych, najczęściej grecko-polskich, dokonało się rodzinne zjednoczenie obu kościołów. Mam 10 lat. Jestem chrześcijaninem prawosławnym. Uczęszczam do greckiego Kościoła Prawosławnego ponieważ mój tato jest Grekiem oraz do Kościoła Katolickiego, ponieważ moja mama jest katoliczką z Polski. W naszym domu szanuje się nawzajem obydwa Kościoły. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumieją to wszyscy chrześcijanie i będą patrzeć na to, co nas łączy, a nie na to, co nas dzieli. Kochamy Cię Ojcze Święty oraz serdecznie pozdrawiamy. Nikolas Kouwaras Do dziś nikt nie zapomniał o tej szczególnej wizycie. Ze wzruszeniem oglądamy fotografie, wracamy myślami do przeżyć tego dnia. Dnia 16 maja w Watykanie podsumowując swoją pielgrzymkę śladami św. Pawła Papież powiedział: (…) Pragnąłem okazać Kościołom Prawosławnym miłość i szacunek Kościoła Katolickiego, z nadzieją, że pamięć o dawnych grzechach przeciw jedności zostanie w pełni oczyszczona i otworzy drogę pojednaniu i braterstwu”. „Na początku trzeciego tysiąclecia ateński Areopag stał się w pewnym sensie „areopagiem świata”, z którego chrześcijańskie orędzie zbawienia zostaje raz jeszcze ogłoszone wszystkim, którzy szukają Boga i z „bojaźnią” przyjmują Jego niewyczerpaną tajemnicę prawdy i miłości. Papież przypomina o tym, iż Europa ma swoje korzenie w Grecji i w Rzymie. Bez historii Grecji nie ma historii Europy. Poprzez uznanie greckich wartości w historii Europy, poprzez swój krótki pobyt w Atenach Jan Paweł II sprawił, że droga do pojednania została otwarta.